Opinie, poglądy, komentarze…
Dobiegają końca prace legislacyjne nad nowelizacjami ustaw dotyczących przemocy w rodzinie. Wśród wielu ostatnio zaakceptowanych przez sejm zmian mamy poprawkę, która całkowicie zakazuje stosowania kar cielesnych, zadawania cierpień psychicznych i innych form poniżania dziecka. Jak taki przepis a zarazem ingerencja w funkcjonowanie rodziny i sam proces wychowawczy będzie potraktowany przez nasze społeczeństwo?
* Ks. Franciszek Molski, proboszcz parafii p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Zarębie
- „zagubiła się gdzieś
Dziewczynka z Zapałkami
dlatego tyle ciemności
między nami”
pisał poeta ks. Wacław Buryła a powinno się dopowiedzieć, że także w nas – tyle ciemności, która nie pozwala dostrzec delikatności, kruchości, świętości nowego młodego życia, jakim jest dziecko.
Dziecko jest małym bezbronnym człowiekiem, który zdany jest całkowicie na opiekę rodziców. Jego mądrością jest ufność, że jest w dobrych, opiekuńczych rękach. Z pewnością większość dzieci znajduje taką prawdę w swoim dzieciństwie, w swoim młodym życiu. Przekonanie, powiedzenie: „chcę dla Ciebie dobra”, nie może w żaden sposób usprawiedliwiać negatywnej postawy wobec dziecka, jaką jest zadawanie cierpień fizycznych, psychicznych oraz poniżanie dziecka.
„Święta dziewczynko z zapałkami
chroń nas przed staruchami
co płaczą że wszędzie zło
martwią się że nas okłamują
nie mówiąc nam o tym” (…)
Tak w wierszu „Modlitwa” prosi ks. Jan Twardowski – człowiek, ksiądz o sercu prostym jak serce dziecka i sercu kochającym dzieci. Rodzicom, opiekunom, wychowawcom, którzy zapominają o takiej miłości, trzeba przypomnieć - może i regulacjami prawnymi – że rodzina opiera się, tworzy się, buduje się na MIŁOŚCI, ROZMOWIE i BYCIU RAZEM!!! To Jezus postawił pośrodku uczonych dziecko, które w ówczesnym świecie nie miało żadnych praw, i powiedział, żeby się od niego uczyli prostoty, szczerości, a przede wszystkim ufności. Geniuszem dziecka jest to, że bezbronne i bezradne ufa swojemu ojcu i matce.
Jeśli ja: ksiądz, matka, ojciec „wierzę Panu Bogu jak dziecko”, to niech każde dziecko wierzy nam!
Wszystkim DZIECIOM życzę dużo miłości.
* Aleksandra Białek, dyrektor Gimnazjum nr 3 w Lubaniu
- Nareszcie, to pierwsza myśl, która przychodzi mi do głowy po otrzymaniu wieści o końcu prac legislacyjnych. Przyjęcie ustawy to święto dla ludzi dotkniętych przemocą domową, jak i współpracujących z nimi. Jest to sygnał dany przez państwo, że bicie jest złe i jego obowiązkiem jest ochrona najsłabszych. Nie wszyscy to niestety rozumieją, bo w społecznej świadomości nadal tkwią przekonania rodem z poprzednich wieków: „Karcenie, a nawet bicie jest elementem władzy rodzicielskiej, pomaga zapamiętać naukę płynącą z popełnianego błędu”, „ Musi być na etapie wychowania, bez niej nie ma motywacji do samodyscypliny”. To wypowiedzi facebookowe i blogerskie. Cóż się dziwić, kiedy znani mówią: „Mnie ojciec nie raz skórę wygarbował i wyrosłem na senatora”, to akurat wypowiedź Stanisłwa Koguta. A ja miałam nadzieję, że powiedzenia: „Lepsze bite niż zdechłe” czy „Jak się baby nie biję, to jej wątroba gnije” odeszły w zapomnienie. Ale wróćmy do ustawy. Najistotniejsze, że można usunąć sprawcę przemocy z domu nawet w przypadku, kiedy lokal jest wyłączną jego własnością oraz istnieje nakaz objęcia go programem korekcyjno – edukacyjnym. Nie rozumiem, dlaczego kontrowersje wzbudza możliwość odebrania dziecka rodzinie, kiedy zagrożone jest jego życie i zdrowie, oraz gromadzenie wrażliwych danych o rodzinie. Zwłaszcza gdy dzieje się to w świetle odkrywanych nowych przypadków bestialstwa wobec dzieci. Wszyscy pamiętają Bartusia z Kamiennej Góry, gdzie zawiedli wszyscy, począwszy od kuratorów, policji, sąsiadów, pracowników socjalnych a skończywszy na sekretarce sądowej. Dlatego cieszy pomysł zespołów interdyscyplinarnych i systemowe rozwiązywanie spraw przemocy. Monitoring losów dziecka na bazie systemów informatycznych, to pomysł minister Kluzik – Rostkowskiej, która chciała zbudować go w poprzednim rządzie. Gdyby istniał nie byłoby polskiego Fritzla spod Siemiatycz, który, zmieniając miejsca zamieszkania, gubił czujność organów państwa.
Z dnia: 2010-05-26, Przypisany do: Nr 10(393)